Powrót





kiedy dzień po dniu
w bezlitosnej otchłani
samotności
tworzy się powłoka
dni tak ciężkich
że ręce już nie unoszą
brakuje tchu

serce krwawi tęsknotą
za tobą
która jesteś jak zorza
na dalekim niebie
którą pokochałem
tą ostatnią miłością
szaloną
zwariowaną