naga prawda
jak woda z kranu
o smaku chloru
prawda o miłości
pływa jak uduszona
ryba
straszna jak skowyt
wilka
w noc bezsenną
śmiech pusty pęta się
po lesie
gdzie nawet mrówki
przystanęły zdziwione
idę jak ślepiec
ku tobie
ku pięknie światła
duszy
nie widzący drogi
potykam się o
korzenie
kaleczę dłonie
na korze marzeń
zapaliłaś mi promienie życia