Powrót




poranek w lesie
dzień się budzi rozświetlony
sosny wysmukłe
chwytają promienie życia
idę w marzeniach piaszczystą drogą
z boku białe panny brzozy
szepcą listeczkami wiersze o miłości
przez delikatny szum powiewu wiatru

idziesz i ty w moich snach
włosy spadają na ramiona
pachną jak las, jak kwiaty, jak mchy
stopy zostawiają ślady na piasku
śpiew ptaków
jak drżące tony fletni
radosne dźwięki skrzypiec
cała przyroda płonie miłością

serce moje marzy o tobie
o oczach w których zamknęła się
potęga niezbadanych uczuć
poranek w lesie
to moja tęsknota