cały świat
zaczyna się tu i tam
otaczając rzeczywistość wielką
srebrzystoszarą siecią
błyszcząc zielenią, czerwienią
słońcem zaplątanym
muzyką deszczy i burz
ale w oddali
horyzont zasnuty milionami głów
obutych w ogromne buciory
z tarczami stalowych armat
i jękiem srebrzystych ptaków
niosących śmierć
o - gdzież są Bogowie
martwymi oczami zagubieni
w rozszalałym kosmosie
stojący kamiennymi wieżami
na polach użyźnionych
ludzkim mięsem
gdzie surmy Aniołów
których ręce umazane krwią
próbują podnieść skrzydlate kamienie
zerwać liście zrodzone z gwiazd
radości życia