Powrót


jesień jak jesień
okutana szalem mgieł
utkanych z rozmarzenia
czasem słońce malujące las
czasem deszcz obmywający
łepki grzybów
w dzień już wczesna noc
i marzeń stos
biegnących jak krasnoludki
w kolorowych czapach z liści
nawet wiatr północny
niosący baloniki śniegu
nie pozwala urodzić się smutkom

moja jesień jest ciepła
bo siedzę w poczekalni
czekając na pociąg
do nicości

snuje się półmrok
uciekającego życia
szelest dawnych słów
w cichej niewiedzy

pachną kwiaty
w onirycznych snach
a może ty
która teraz jesteś we mnie
pozwolisz kochać
to co ulotne