I znowu schody...
Nie pamiętam już, jaki to ważny człowiek orzekł, że budowa nowego osiedla na Suchaninie nie będzie dla nas, mieszkańców Kolonii Zręby, zbyt uciążliwa. Pewnie jakiś mądry pan, który wie lepiej, bo ma taką samą budowę za oknem. I to koniecznie zimą. Idąc z Kolonii od placu do góry, po lewej stronie widzimy schodki. Ot, takie zapomniane, które latem były zarośnięte chwastami, a którymi mieszkańcy musieli chodzić do góry, jako że drogę opanowały cieżarówki. No ale nic to, zrobiono nam barierkę i wykoszono trawę, którą schody zarosły oraz chwasty, które wyrosły na pół metra w górę.
Wprawdzie zaraz wbiła się w tę barierkę ciężarówka (art. Nie ma zagrożenia?! ), ale kto by tam rozpamiętywał... Tymczasem przyszła zima, spadł śnieg, chwycił mróz i jakoś owi mądrzy panowie przekonujący nas do tego, że ze strony budowy nie musimy się spodziewać uciążliwości, po prostu o nas zapomnieli. Szłam dzisiaj do góry, do marketu. Ciężarówki nadal rządzą drogą dojazdową po jednej stronie barierki, schody jednak po drugiej stronie W OGÓLE NIE NADAJĄ SIĘ DO UŻYTKU. Nie były chyba odśnieżane od początku tej zimy. I teraz mało uciążliwie musimy mijać się z ciężarówkami na drodze, bo schodów spod śniegu nawet nie widać. A kto powinien odśnieżyć schody w centrum Gdańska? Czy przypadkiem nie miasto?
Tak to wyglądało dzisiaj koło godziny 14.00
Kawałek dalej, przy wejściu równolegle do przedszkola schody są nieco odśnieżone, ale ktoś, kto to robił, zrobił to zupełnie bez głowy. Sterty śniegu, który został odgarnięty, rzucono na podjazdy dla wózków. Tak więc, zaznaczając po raz setny, że jest to nasza jedyna droga do góry, potencjalna samotna matka malutkiego dziecka będzie musiała siedzieć tej zimy w domu i albo liczyć na pomoc sąsiadów, albo jeść czerstwy chleb. Jakby nie można było odśnieżać w drugą stronę... No ale po co myśleć o innych. A jeśli zrobiło to miasto, to pogratulować pomysłu i jego realizacji.